Po prezentacji nowych wersji modeli 911 i Boxster, Porsche pokazało nowego Caymana

Porsche Cayman przeszło solidne odchudzanie, czego efektem jest obniżenie masy o 30 kilogramów. Ale to nie wszystko, bo - jak to zazwyczaj bywa przy zmianach modelowych - nowa karoseria jest też sztywniejsza. Nowy Cayman urósł we wszystkich kierunkach: jest dłuższy, szerszy, ma większy rozstaw kół i większy rozstaw osi. Zmniejszyła się tylko wysokość.

Na pierwszy rzut oka nadwozie nie przejawia rewolucyjnych zmian - jednak nie obyło się bez kosmetycznych retuszy. W kabinie Porsche obiecuje jeszcze lepsze wykończenie, a bagażnik mieści teraz 425 l (czyli o 15 litrów więcej).

W odróżnieniu od modelu 911, Porsche Cayman jest sportowcem, ale nie siłaczem. W podstawowej wersji do napędu będzie musiał wystarczyć 275-konny silnik 2.7, co wystarcza na sprint do "setki" w 5,7 sekundy. Jak na Porsche, nie jest to imponująca wartość.

Na otarcie łez można zamówić skrzynię dwusprzęgłową PDK, która "utnie" z czasu przyspieszania jedną dziesiątą sekundy. To na szczęście nie koniec możliwości.

Dla bardziej wymagających kierowców przygotowano Caymana S z 325-konnym silnikiem 3.4. Tutaj przyspieszenie do "setki" trwa pięć sekund, a przy skrzyni PDK nawet 4,9 s.

Nowe Porsche Cayman pojawi się w salonach za Oceanem wiosną przyszłego roku. Ceny: 52 600 dolarów (Cayman) i 63 800 dolarów (Cayman S).