Volkswagen I.D. Buzz Cargo - od klasyka do elektryka

Volkswagen I.D. Buzz Cargo - od klasyka do elektryka

Volkswagen I.D. Buzz Cargo - od klasyka do elektryka

dat/articles/2018-10/volkswagen-id-buzz-cargo-od-klasyka-do-elektryka-576.jpg

Ma mieć 204 KM, baterię o pojemności nawet 111 kWh i przejechać na jednym ładowaniu do 550 kilometrów. I to według cyklu spalania WLTP! Poznajcie przyszłość aut użytkowych według Volkswagena...

Pozostała część artykułu pod najnowszym filmem z naszego kanału YouTube - zapraszamy do oglądania i głosowania na Wasze ulubione auta z zestawienia:

Volkswagen I.D. Buzz Cargo - od klasyka do elektryka

  • Elektryczny Volkswagen I.D. Buzz Cargo zamierza napisać historię jednego z najbardziej zaawansowanych samochodów dostawczych
  • Koncepcyjny pojazd elektryczny zbudowano na nowej platformie Volkswagena, przeznaczonej dla aut elektrycznych (MEB)
  • Przy zastosowaniu największej dostępnej baterii, zasięg w cyklu WLTP ma wynieść aż 550 km. I mówimy o aucie dostawczym!
  • Cyfrowe usługi dostępne w kokpicie znacznie usprawnią codzienną pracę kuriera
  • Tryb I.D. Pilot umożliwi autonomiczną jazdę na poziomie czwartym do wybranego celu
  • Gniazdko 230 V zapewnia zasilanie dla elektronarzędzi używanych w sektorze usługowym bez dodatkowego generatora
  • Duże dachowe ogniwo słoneczne może wydłużyć dzienny zasięg I.D. Buzz Cargo o maksymalnie 15 km

A było tak pięknie - Elon Musk i jego Tesla poruszali się po niezagospodarowanym terenie z nieograniczoną swobodą. W efekcie sprzedawali - i nadal to robią - samochody elektryczne dla wybranych za bardzo duże pieniądze.

Moda na Teslę, bo mówimy tu już o zjawisku socjologicznym, każe przyszłym nabywcom płacić za samochód na długo przed jego odbiorem. Niektórzy płacą nawet wtedy, gdy nie mogą zobaczyć auta, bo żaden egzemplarz jeszcze nie powstał!

Volkswagen I.D. Buzz Cargo - od klasyka do elektryka

Oto i rynek producenta, który może dyktować warunki i ceny, nie martwiąc się o popyt. Ale ta sielanka nie mogła trwać wiecznie. Wiodące koncerny motoryzacyjne odrobiły lekcję i wchodzą do gry z całym swoim potencjałem inżynierskim. A nikt chyba nie ma wątpliwości, że w przypadku niemieckich producentów samochodów potencjał ów jest ogromny.

Powoli pojawiają się konkurenci dla samochodów elektrycznych Tesli. Audi ma e-tron’a, Mercedes pokazał EQC. To luksusowe auta, ale przecież rynek nie składa się z samych samochodów dla celebrytów. Za powszechną motoryzację odpowiadają popularne modele w rozsądnych cenach.

Audi na przykład mówi wprost, że nie celuje w niewielką niszę klientów, poszukujących technologicznych nowości, tylko w znacznie szerszą grupę kierowców, których interesuje samochód, a nie gadżet. Do tego dochodzi zdrowy rozsądek, który podpowiada, że największą ulgę dla miast przyniosłyby np. elektryczne autobusy, śmieciarki czy lekkie dostawczaki.

To proste: lekkie samochody dostawcze z firm kurierskich, które hałasują i smrodzą w miastach, mogłyby tego nie robić, gdyby miały napęd elektryczny. Również i tutaj producenci powoli wybudzają się z elektryfikacyjnego snu i zaczynają oferować elektryczne floty różnych pojazdów dostawczych.

Ten, o którym dziś napiszemy, będzie jednak wyjątkowy. Połączy tradycyjnego, uwielbianego przez hipisów busa VW, z przyszłościowym napędem na prąd. Zaraz przekonasz się, że pomysł jest całkiem ciekawy, a auto innowacyjne i praktyczne. Jak zwykle w przypadku "elektryków" o podaży zadecyduje cena (czytaj: cena baterii).

Volkswagen I.D. Buzz Cargo - od klasyka do elektryka

O tym, że pierwotny Volkswagen Transporter z silnikiem z tyłu to najbardziej rozpoznawalne auto dostawcze na świecie, chyba nie ma co dyskutować. Jego następca - Volkswagen I.D. Buzz Cargo - ma wejść do produkcji seryjnej w roku 2021. Technologiczny skok w przyszłość potwierdza także możliwość w pełni autonomicznej jazdy na poziomie czwartym, na szczęście jest to tylko możliwość a nie nakaz, bo my, kierowcy, lubimy prowadzić i to się raczej szybko nie zmieni.

Koncepcyjny samochód elektryczny, o którym piszemy, zaprezentowany na wystawie w Hanowerze, to brat VW I.D. Buzz, czyli konceptu z salonu Detroit 2017 (wtedy seryjną produkcję planowano na rok 2022).

Nowy elektryczny Volkswagen I.D. Buzz Cargo został tak zaprojektowany, aby nadawał się do wdrożenia masowej produkcji bez większych zmian. Rodzina I.D. Buzz została opracowana wspólnie przez działy Volkswagena odpowiedzialne za lekkie auta komercyjne oraz samochody osobowe.

Jak łatwo się domyślić, Volkswagen Samochody Użytkowe skupił się na wersji Cargo, a VW Samochody Osobowe - na wersji do transportu pasażerów. Z kolei oba auta koncepcyjne - I.D. Buzz i Buzz Cargo - należą do nowej rodziny samochodów elektrycznych I.D. Z jej nadejściem VW obiecuje niespotykaną dotąd przestronność i futurystyczny styl za przystępną cenę.

Charakterystyczną cechą elektrycznej rodziny VW I.D. jest skalowalność baterii, czyli konkretny model może być dostarczany z akumulatorem odpowiadającym przeznaczeniu pojazdu oraz budżetowi nabywcy.

Może wiecie, że w sierpniu dział Volkswagen Samochody Użytkowe (Volkswagen Commercial Vehicles) rozpoczął erę elektromobilności, prezentując pierwszego vana marki z napędem elektrycznym. Pojazd nazwano e-Crafter. Ale to duży samochód dostawczy, o długości prawie sześciu metrów i ładowności 1,75 tony.

Zanim przejdziesz dalej - może chcesz dołączyć do najlepszej grupy na Facebooku, gdzie doradzamy sobie nawzajem, jakie auta warto kupić, a które należy omijać? Zapraszamy!

Volkswagen I.D. Buzz Cargo - od klasyka do elektryka

Tymczasem elektryczny Volkswagen I.D. Buzz Cargo jest od niego o numer mniejszy. Ładowność wynosi 800 kg, a długość - 5 metrów. Auto jest szerokie na 197 i wysokie na 196 cm. Jak widzicie, nie jest to już tak mały i zgrabny "chrabąszcz", jak w przypadku pierwowzoru ze spalinowym silnikiem z tyłu. Dodatkowo, Buzz Cargo ma tylny zwis dłuższy o ponad 10 cm w stosunku do prototypu z Detroit.

Z zewnątrz Volkswagen I.D. Buzz Cargo różni się od niego ogniwami słonecznymi w dachu, skrzydłowymi tylnymi drzwiami oraz nowym tylnym zderzakiem. Przestrzeń bagażowa może być "uporządkowana" za pomocą systemu półek i szuflad, a efektem ubocznym takiej koncepcji jest brak przesuwanych drzwi po stronie kierowcy.

Przednie drzwi otwierają się elektrycznie. Otwieranie auta jest automatyczne: auto autoryzuje właściciela przy użyciu klucza elektronicznego, wysyłanego do samochodu ze smartfona. W porównaniu z autem z Detroit, koła zmalały do 20 cali (bo były 22-calowe).

Moduł solarny na dachu może w sprzyjających warunkach dodać do dziennego zasięgu samochodu nawet 15 km jazdy. Można powiedzieć, że elektrycznego Volkswagena I.D. Buzz Cargo opłaca się parkować na słońcu, ale to nie byłaby prawda, bowiem część z uzyskanej energii słonecznej trzeba będzie zużyć na klimatyzowanie kabiny. Lepiej więc łapać słońce podczas normalnej jazdy :)

Volkswagen I.D. Buzz Cargo - od klasyka do elektryka

Kabinę VW I.D. Buzz Cargo przystosowano do codziennej pracy. Zamiast dwóch oddzielnych foteli, zainstalowano fotel kierowcy oraz dwuosobową kanapę, której część oparcia jest składana. Instrumenty zredukowano do absolutnego minimum, jeżeli chodzi o liczbę przycisków czy wyświetlaczy - można powiedzieć, że niemal cały kokpit mieści się w dziwacznej, prostokątnej kierownicy, której wnętrze jest wypełnione wyświetlaczem, więc trudno byłoby za nią złapać palcami - to zapewne zmieni się w drodze do produkcji seryjnej. Po złożeniu oparcia, kierowca może zająć się logistyką, wykorzystując zintegrowany laptop. I tu robi się ciekawie.

Kiedy kierowca włączy tryb autonomicznej jazdy, naciskając na kierownicę (lub przycisk na niej - to jest niejasno powiedziane w informacji prasowej) przez kilka sekund, to kierownica ma się schować w kokpicie. Do tego fotel kierowcy może zostać obrócony o 15 stopni w stronę laptopa, aby "komputer pokładowy mógł być obsługiwany z optymalnej pozycji". Podczas jazdy.

Volkswagen I.D. Buzz Cargo - od klasyka do elektryka

Zobaczymy, ile czasu upłynie, zanim kierowcy na tyle zaufają maszynie, aby zupełnie porzucić kontrolę nad samochodem i zająć się podczas jazdy pracą na laptopie. A jak elektryczny Volkswagen I.D. Buzz Cargo komunikuje się z kierowcą, gdy ten jednak zechce prowadzić auto samodzielnie?

Najważniejsze informacje wyświetlane są "na drodze" dzięki wyświetlaczowi head-up 3D, wykorzystującemu rozszerzoną rzeczywistość (augmented reality). Informacje wyświetlane są precyzyjnie na drodze między oczami kierowcy a drogą, pozwalając kierowcy skupić się właśnie na drodze.

Pozostałe informacje pokazywane są na tablecie, który - niestety, bo Volkswagen długo się trzymał - będzie służył także do obsługi klimatyzacji i wentylacji. Ubolewam nad tym, bo to wysoce nieergonomiczne rozwiązanie, ale to tylko moje zdanie - klienci chcą mieć jak w smartfonie i nie obchodzi ich, że dotykanie ekranu kilka razy odwraca uwagę od drogi, a przycisk można obsłużyć, patrząc na drogę. Jestem w mniejszości :)

Ciekawe czy produkcyjna wersja Volkswagena zachowa kamery, zastępujące lusterka wsteczne - takie rozwiązanie miało już wiele koncepcyjnych samochodów, a nawet w luksusowych autach nadal rządzą lusterka. W Audi e-tron można mieć kamerki zamiast lusterek, ale nie wszędzie, bo np. w Chinach czy Stanach Zjednoczonych takie rozwiązanie nie jest jeszcze dozwolone w ruchu drogowym.

Powód moich prywatnych wątpliwości jest dość istotny, bo lusterko umożliwia widzenie stereoskopowe i ocenę odległości, a ekran LCD 2D już nie. Do tego dochodzą oczywiste problemy z widocznością przy bardzo mocnym nasłonecznieniu. Należy się jednak spodziewać, że kamery i wyświetlacze jednak zaczną zastępować lusterka, bo tak stało się już w jednej z rodzin samochodów dostawczych konkurencyjnych marek (koncern PSA).

Volkswagen I.D. Buzz Cargo - od klasyka do elektryka

Przedział bagażowy elektrycznego Volkswagena Transportera przyszłości zaczyna się tuż za pierwszym (i jedynym) rzędem siedzeń i przegrodą. Razem ze specjalistą od wyposażenia samochodów komercyjnych, niemiecką firmą Sortimo, opracowano nowy system półek. Półki te wyposażono w czujniki oraz oświetlenie.

Wszystko połączono w sieć z telematyką pojazdu za pomocą szyny danych. Informacje są na bieżąco przekazywane do tabletów w przestrzeni ładunkowej oraz w kokpicie, poprzez sieć WLAN. Komputer sterujący pokładową logistyką Volkswagena I.D. Buzz Cargo może komunikować się z dyspozytorem w firmie lub zautomatyzowanym systemem zarządzania flotą i zamówieniami poprzez łączność radiową. Teoretycznie umożliwia to śledzenie wszystkich przesyłek na półkach w przestrzeni ładunkowej. Możliwe jest też automatyczne podświetlenie konkretnej półki, aby ułatwić lokalizację przesyłki. Dodatkowe informacje dostarczane będą z już dostępnego systemu zarządzania flotą ConnectedVan.

Volkswagen I.D. Buzz Cargo - od klasyka do elektryka

Podczas autonomicznej jazdy kierowca może akceptować, zaplanować i przetwarzać zamówienia. Dzięki komunikacji z czujnikami w systemie półek w przestrzeni bagażowej, można też sprawdzać obecność paczek podczas jazdy. Przy odrobinie wyobraźni można założyć, że tak wyekwipowany samochód elektryczny może automatycznie wystawić np. rachunek.

Istotna możliwość: trasa dostaw paczek do poszczególnych odbiorców będzie automatycznie optymalizowana pod względem ograniczenia czasu pracy i zużycia energii. Nie zapomniano także o przydatnej funkcji sprawdzania, czy wszystko jest na swoim miejscu: wszystkie niezabezpieczone narzędzia czy zdemontowane elementy systemu półek są sygnalizowane kierowcy przed rozpoczęciem podróży, tak jak niezapięte pasy w dzisiejszych autach.

A teraz - czas na napęd.

Volkswagen I.D. Buzz Cargo - od klasyka do elektryka

Baterię umieszczono - typowo dla samochodów elektrycznych - pod podłogą. To pozwoliło obniżyć środek ciężkości samochodu. Osie przesunięto maksymalnie do przodu i do tyłu pojazdu, ponieważ przed przednią osią nie potrzeba miejsca na silnik spalinowy.

Kompaktowy silnik elektryczny wraz z jednobiegową przekładnią znajduje się przy tylnej osi samochodu. Dzięki temu z przodu pojazdu wygospodarowano dodatkowe 0,2 m3 miejsca. Tylna oś to rozwiązanie wielowahaczowe.

Alternatywnie planowany jest napęd 4x4, podobny jak ten w samochodzie elektrycznym VW I.D. Buzz, pokazanym w Detroit. Volkswagen obiecuje wyjątkowo mały promień skrętu samochodu, co ma ułatwiać manewrowanie w mieście.

Elektronarzędzia można podłączyć do gniazdek 230 V z obciążalnością do 16 A, co daje ponad 3,5 kW na narzędzie. A to już poważna moc. W ten sposób Volkswagen I.D. Buzz Cargo może stać się prawdziwym mobilnym warsztatem.

Napęd elektryczny składa się z silnika elektrycznego, umieszczonego wraz z elektroniką mocy przy tylnej osi oraz zintegrowanej przekładni. Jakiś czas temu podobne rozwiązanie prezentował Bosch i można się domyślać, że VW zastosował właśnie rozwiązanie tej firmy. Elektronika mocy zamienia stały prąd z baterii na zmienny, niezbędny do zasilania silnika prądu przemiennego. Dodatkowa przetwornica stałoprądowa zaopatruje w elektryczność komponenty pokładowej sieci 12 V. Jak już wspomnieliśmy, akumulatory mogą mieć różną pojemność - a dokładnie od 48 kWh do 111 kWh.

Silnik elektryczny, napędzający tylne koła, ma moc 204 KM, a prędkość maksymalną elektronicznie ograniczono do 160 km/h. Jak na dostawczaka, to więcej niż wystarczająca wartość.

Volkswagen I.D. Buzz Cargo - od klasyka do elektryka

Wysokonapięciowa bateria o pojemności 48 kWh może zostać naładowana do 80 proc. pojemności w 15 minut przy pomocy system szybkiego ładowania, rozwijającego moc 150 kW i zasilającego samochód prądem stałym. W przypadku baterii 111 kW proces ten zabiera 30 minut. Tyle obiecuje producent.

Alternatywnie, baterie mogą być ładowane z konwencjonalnego domowego gniazdka oraz w stacjach ładowania w wielu standardach i mocach. Domowe gniazdko umożliwia ładowanie mocą 2,3 kW, co oznacza, że w Europie domowa instalacja zostanie obciążona prądem 10 A. Dedykowana ładowarka ścienna podnosi moc ładowania domowego do 11 kW i jest szczególnie polecana do firmowych parkingów, gdzie przez noc można całkowicie naładować pojazdy.

Napęd Volkswagena I.D. Buzz Cargo został przystosowany także do ładowania indukcyjnego mocą 11 kW. Koncepcyjny pojazd został już wyposażony w tę technologię. Aby z niej skorzystać, dostawczak zostaje elektronicznie ustawiony ponad płytą ładującą podczas parkowania.

Kiedy tylko kontroler płyty w jezdni skomunikuje się z samochodem, energia elektryczna zostaje przekazana bezdotykowo za pośrednictwem pola elektromagnetycznego pomiędzy cewką w jezdni a cewką w samochodzie.

Tyle wiemy - czyli niewiele.

Zdjęć też prawie nie ma - Volkswagen udostępnia dosłownie pięć fotografii, z których zrobiliśmy dla Was kilka zbliżeń, żeby wypełnić materiał. Kiedy tylko uzyskamy jakieś nowe informacje, uzupełnimy artykuł.

Tekst: Michał Krasnodębski, zdjęcia: Volkswagen.

Autor: Michał Krasnodębski Facebook

Fan motoryzacji od dziecka, absolwent Wydziału Samochodów i Maszyn Roboczych Politechniki Warszawskiej. W prasie motoryzacyjnej od 22 lat. Z radością tłumaczy język techniki motoryzacyjnej na mowę zrozumiałą dla każdego.

KOMENTARZE