Abarth 500C: skorpion z niebem nad głową

Abarth 500C: skorpion z niebem nad głową

Abarth 500C: skorpion z niebem nad głową

www.motospace.pl

Abarth 500C: skorpion z niebem nad głową

Testujemy: Abarth 500C 1.4 T-Jet 140 KM -
Nasza ocena: 9.0/10
dat/articles/2012-08/abarth-500c-skorpion-z-niebem-nad-glowa-4.jpg
Sportowe geny i turbo: wyścigówka na bazie Fiata 500 dla amatorów jazdy z odkrytym dachem. Ci jednak otworzą go po to, by upajać się brzmieniem wydechu, a nie podziwiać niebo...

Pozostała część artykułu pod najnowszym filmem z naszego kanału YouTube - zapraszamy do oglądania i głosowania na Wasze ulubione auta z zestawienia:

Abarth 500C: skorpion z niebem nad głowąO ile Fiata 500 można nazwać modną zabawką, o tyle sportowe wcielenie tego modelu sygnowane przez Abartha to sprzęt o wysokich osiągach. Z tym większą przyjemnością podziwialiśmy, jak pieczołowicie dopracowali go styliści. Dzięki temu mamy do czynienia z rasowym autem, a nie podrasowanym maluchem ze spoilerami.
Abarth 500C: skorpion z niebem nad głowąNa półce z akcesoriami do Abartha 500C znajdziemy m.in. 17-calowe felgi z lekkiego stopu, pomalowane na biało. Właśnie w nie wyposażony był testowany egzemplarz, co nadawało mu jeszcze bardziej sportowego wyglądu. Jeżeli ktoś ma inne zdanie, może sobie zażyczyć felg w kolorze tytanowym.
Abarth 500C: skorpion z niebem nad głowąZ rur wydechowych wydobywa się bulgot tak rasowy, że przechodnie rozglądają się w poszukiwaniu innego, większego auta - trudno uwierzyć, że takie maleństwo, jak Abarth 500C może brzmieć tak soczyście! Obok wydechu widać "dyfuzor", a raczej atrapę (prawdziwy musiałby wysysać powietrze spod podwozia i dociskać auto do jezdni).

Zanim przejdziesz dalej - może chcesz dołączyć do najlepszej grupy na Facebooku, gdzie doradzamy sobie nawzajem, jakie auta warto kupić, a które należy omijać? Zapraszamy!

Abarth 500C: skorpion z niebem nad głowąZanim zajmiemy miejsce za kierownicą Abartha 500, wyjaśnijmy, do czego ten pojazd nie jest przeznaczony. Rzut oka na tylną kanapę wyjaśnia wszystko: tam najwygodniej będzie torbom z zakupami lub ubraniom. Dzieci dadzą radę, ale dorosłych z troski o ich wygodę nie należy tam zapraszać - już lepiej zrobić dwa kursy.
Abarth 500C: skorpion z niebem nad głowąPrzednie fotele wyglądają bardziej zachęcająco i zdecydowanie sportowo, jednak jeżeli spróbujemy naprawdę dynamicznej jazdy to może się okazać, że za słabo podpierają one kierowcę na zakrętach. Nie będzie to jednak dużym problemem, bowiem Abaarth 500C jest na tyle wąski, że albo oprzemy się łokciem o drzwi, albo o pasażera.
Abarth 500C: skorpion z niebem nad głowąKierownica z logo skorpiona znakomicie leży w dłoniach i zapowiada mocne wrażenia z jazdy. Kokpit pokazuje, jak bardzo można przerobić miejsce kierowcy popularnego samochodu - w końcu Abarth 500C bazuje na Fiacie 500, którego zbudowano w oparciu o Pandę. Niestety, nie udało się poprawić plastikowej obudowy, trafiającej wprost w kolano.
Abarth 500C: skorpion z niebem nad głowąDo wnętrza, w którym bez trudu znajdziemy fiatowskie przełączniki i wyświetlacze, w Skorpionie 500C można zajrzeć także przez wizytówkę tego modelu, czyli odsuwany dach, który dostępny jest w kolorach czarnym lub tytanowym szarym. Podczas jazdy z bulwarowymi prędkościami turbulencje w kabinie nie są uciążliwe.
Abarth 500C: skorpion z niebem nad głowąKierowca Abartha ma przed sobą efektowny wskaźnik ciśnienia, z jakim turbosprężarka doładowuje silnik, a także - i to nie będzie zaleta - nieco przekombinowany "prędkościomierzoobrotomierz", na którym dwie niewielkie wskazówki pokazują prędkość jazdy oraz obroty silnika. Nie jest to czytelne rozwiązanie, ale na pewno oszczędzające miejsce.
Abarth 500C: skorpion z niebem nad głowąPo naciśnięciu magicznego przycisku SPORT, Abarth dostaje dodatkowych skrzydeł: moment obrotowy silnika zwiększa się do 206 Nm, układ kierowniczy utwardza, a reakcja na każde wciśnięcie pedału gazu staje się bardziej żywiołowa. Ten gadżet to jeden z wielu powodów, dla których w 500C trudno się nudzić.

Autor: Michał Krasnodębski Facebook

Fan motoryzacji od dziecka, absolwent Wydziału Samochodów i Maszyn Roboczych Politechniki Warszawskiej. W prasie motoryzacyjnej od 22 lat. Z radością tłumaczy język techniki motoryzacyjnej na mowę zrozumiałą dla każdego.

KOMENTARZE